Poniższe zestawienie opracowałem na podstawie własnego doświadczenia (dotyczy koncepcji Kaltenborna i Evjentha) oraz informacji zamieszczonych na właściwych dla poszczególnych odmian terapii manualnych stronach internetowych. Jest to jedynie fragment zestawienia przedstawiający istotne dane, czyli sumę godzin przewidzianych na dokształcanie fizjoterapeutów w danej metodzie.
Nazwa terapii, suma godzin lekcyjnych wszystkich etapów
terapia manualna wg Mulligana, 36
terapia manualna wg Yumeiho, 128
terapia manualna wg Cyriax, 210
terapia manualna wg Levita, 267
terapia manualna w Modelu Holistycznym (Rakowskiego), 320
terapia manualna wg McKenzie , 479
terapia manualna wg Szkoły Niemieckiej, 1000
terapia manualna wg Maitlanda, 1000
terapia manualna wg Kaltenborna i Evjentha, 1000
Ze względu na trudności techniczne zdecydowałem się na zamieszczenie pełnej tabeli w formie zdjęcia – kliknij w zdjęcie powyżej by ją zobaczyć. Przedstawia ona w przejrzystej formie zestawienie opisancyh wcześniej odmian terapii manualnej. Uwzględniłem tam takie informacje jak: nazwę terapii, ilość etapów szkolenia, nazwy poszczególnych etapów, ilość godzin przewidzianych na szkolenie.
Jak widać, niektóre informacje są niekompletne. Brakuje ilości etapów w części doskonalącej w terapii manualnej wg Szkoły Niemieckiej oraz wg Maitlanda. Przypomnę jedynie, że trzy ostatnie pozycje to koncepcje spełniające standardy IFOMT. Pomyślnie ich ukończenie daje tytuł OMT (terapeuty OMT). Drobne nieścisłości w przedstawionym programie szkolenia mogą wynikać z następującej przyczyny. Dopiero pierwsza tura fizjoterapeutów w Polsce ma możliwość szkolenia się z Ortopedycznej Terapii Manualnej w koncepcjach Kaltenborna i Evjentha, Maitlanda i Szkoły Niemieckiej na etapie zaawansowanym. A co za tym idzie harmonogramy szkolenia, tworzone są na bieżąco.
Znaczna rozbieżność, pod względem ilości godzin przewidzianych na szkolenie, rzuca się w oczy. Nie trzeba się zastanawiać, by stwierdzić, który terapeuta będzie lepiej przygotowany do pracy z pacjentem. Ostateczny wybór należy jednak oczywiście do Państwa.
Tym postem kończę serię poświęconą podnoszeniem kwalifikacji zawodowych przez fizjoterapeutów z terapii manualnej.
Witaj. Interesująca strona. Co do zestawienia czasu trwania kursów- należy zastanowić się w jakim stopniu liczba godzin nauki danej metody przekłada się na jej opanowanie i umiejętność prawidłowego zastosowania w praktyce. Co do Metody Mulligana. Znajduje się na czele zestawienia, co wg Twojej logiki może świadczyć, że terapeuta z niej korzystający w najmniejszym stopniu będzie w stanie pomóc pacjentowi. Nie wiem czy można się z tym zgodzić. To prosta metoda, właściwie zbiór technik, łatwa do zrozumienia. Sam autor wyraźnie zaznacza, że w badaniu i wykonywaniu technik należy posługiwać się założeniami Kaltenborna i Maitlanda. Spotkałem się ze sceptycznymi głosami odnoszącymi się do teoretycznego wytłumaczenia działania terapii McKenziego. Trzeba zapytać uczestników kursu czy czują, że te 479h nauki rzeczywiście wymiernie poszerza ich wiedzę. A'propos nie wiem czy McKenzie byłby zadowolony widząc, że sklasyfikowałeś jego koncept jako terapię manualną;)
Rozumiem, że należy uwypuklać i nagłaśniać chęć kształcenia się i zdobywania wiedzy. 1000 godzin robi wrażenie, mówię to szczerze i wierze, że uczestnicy szkoleń uznawanych przez IFOMT są świetnie przygotowani do pracy manualnej. Takie zestawienie może też stanowić wskazówkę dla osób wybierających się na kurs. Natomiast nie jestem przekonany czy można postawić znak równości między ilością godzin kursu a całościowym przygotowaniem terapeuty do pracy z pacjentem. Ponadto ktoś może odnieść wrażenie, że metoda X jest nieskuteczna, albo że należy unikać terapeutów posługujących się nią, gdyż kurs trwa krótko.
Oceniajmy efekty pracy z pacjentem, a nie tylko ilość godzin szkoleń odbytych przez terapeutę. Myślę że to lepsze kryterium.
Pozdrawiam