No właśnie który? Na koniec reklamy okazuje się, że ten (i tu pada nazwa), który ma go dwa razy więcej niż ten od innych producentów. Tylko czekać na nową generację leku (suplementu) z potrójną a może od razu poczwórną dawką. I takie rozwiązanie ma spowodować, że skurcze w mięśniach już nie będą nam dokuczać. Teraz czekam na kolejne spektakularne doniesienie, oczywiście w nowej wersji reklamowanego środka, że magnez trafia bezpośrednio w skurcz. Skoro środki przeciwbólowe trafiają bezpośrednio w miejsce bólu, to dlaczego magnez nie może trafić prosto w skurcz?:)
Mam pacjentów w różnym przedziale wiekowym, osoby aktywne ruchowo, uprawiające sporty, i takie, które ze sportem i rekreacją ruchową nie mają do czynienia, kobiety i mężczyźni, którzy podczas wywiadu skarżą się na skurcze. I co charakterystyczne, skurcze te głównie pojawiają się w nocy. W przeważającej części dotyczą one mięśni łydki (choć też tylnych mięśni uda). Oczywiście pytam czy suplementują się magnezem i czy piją dużo kawy, odpowiadają – że oczywiście, łykają tabletki, biorą kolejną paczkę, ale skurcze jak były, tak są nadal. Co do kawy, to padają różne odpowiedzi, jedni piją 4-5 filiżanek a inni 1-2, jest też grupa niepijących kawy, ale wszyscy zgodnie biorą magnez. W takiej sytuacji wykonuję test sprawdzający długość mięśni łydki. Trwa on chwilę i jest wyjątkowo łatwy do wykonania. I tu należy postawić pytanie, dlaczego lekarze go nie wykonują?
Zwykle okazuje się, że mięśnie łydki są przeciążeniowo nadmiernie napięte. Magnez nie ma właściwości relaksujących mięśnie, dlatego pomimo jego przyjmowania, stan pacjentów się nie poprawia. A co spowoduje, że skurcze się wycofają? Skoro mięśnie są nadmiernie napięte i nie mogą same się zrelaksować, trzeba im pomóc. Technika poizometrycznej relaksacji mięśni łydki lub statyczne rozciąganie przynosi skuteczny efekt. Należy ją stosować w zależności od stopnia nadmiernego napięcia od 5-7 dni, kilka razy dziennie, i zapominamy o nocnych skurczach. A być może i pozbędziemy się przy okazji innych dolegliwości występujący w rejonie stopy. Ale o tym, być może innym razem.
I w tym momencie pojawia się nawiązanie do terapii manualnej, a w zasadzie do terapeutów manualnych, którzy nauczą jak skutecznie i efektywnie relaksować przeciążone mięśnie, w tym wspomnianą łydkę. Wracam jednak do zadanego wyżej pytania, dlaczego lekarze nie testują długośći mięśni łydki? Bo test ten jest szybki i łatwy, czy nie ma profitów z zalecenia relaksowania/rozciągania mięśni, a może z jeszcze innego powodu?
Super blog. Bardzo ciekawy i wartościowy. Zapraszam na http://www.fizjoterapia-warszawa.com 🙂
Dziękuję za komentarz:). Byłem na wskazanej stronie.